poniedziałek, 20 maja 2013

Nagroda

W majowym Zwierciadle [5(1999) MAJ 2013] świetny artykuł  na temat rodzicielstwa (rozmowa z Pawłem Zawitkowskim, fizjoterapeutą na temat dotyku i jego znaczącym wpływie na rozwój dziecka). POLECAM, szczególnie rodzicom małych dzieci, ale nie tylko.

Nie wyobrażam sobie jak można wychować dziecko, nie otaczając go swoistą, rodzicielską czułością...
A jednak, jak zostało to przedstawione w artykule (podczas rozmowy), rodzice, w natłoku informacji oraz porad na temat tego, co dziecko powinno robić w danym wieku, poza tym dążąc do ideału (bycia dobrym rodzicem, a zarazem pracownikiem), w natłoku obowiązków domowych oraz pracowniczych, mogą zapominać o podstawowych, emocjonalnych potrzebach własnego dziecka (własnych dzieci).

Dotyk, czułość, kołysanie (dotyczy maleństw typu: noworodki, niemowlaki, małe dzieci- np. na huśtawce, zanim nuczy się samo "bujać"), rozmowy, miłość powodują tworzenie dobrej relacji z dzieckiem już od najmłodszych lat jego życia. Morał: mając dobre podstawy, łatwiej przezwyciężać problemy typu: "zły humor", czy bunt naszych latorośli. To prawda i tego się trzymajmy.

Piękne i jakże prawdziwe słowa są zawarte w tym artykule (w tej rozmowie): " W Polsce rodzicielstwo traktuje się jak misję, jak poświęcenie. Rodzicielstwo nie jest chorobą, TYLKO NAGRODĄ. To idealna okazja, by odnaleźć właściwą miarę rzeczy i zresetować nasze umysły. Zbyt często postępujemy tak, jakby dziecko było projekcją naszych pragnień i  możliwości. A przecież ono ma swoje własne pragnienia, możliwości i ograniczenia(...). Żeby poznać własne dziecko, trzeba je uwolnić ze smyczy, a nie programować." Pozostaje tylko się do tego stosować, choć czasami jest to trudne, pamiętać o tym, choć może byliśmy w inny sposób wychowywani, stopniowo uwalniać "ze smyczy", pomimo wielu obaw, ale jednak (i tutaj moja własna opinia) nie rezygnować ze sprawowania opieki, z doradzania, z okazywania troski, itp. Jakże to łatwe do napisania (przeczytania), a jakże czasami trudne
do zastosowania w codziennym życiu...

Ale TRZEBA starać się dbać o swoją NAGRODĘ jak najlepiej i nie pomimo wszystko...
Nie ambicjonalnie,  tylko kierując się dobrem naszych latorośli, polegającym przede wszystkim na tworzeniu dobrych relacji z nimi i nie tylko teraz, na chwilę, moment, okres, lecz na ZAWSZE, nawet gdy będą już dorosłe- dobre relacje to powinien być PRIORYTET.

"Diagnozuje się ostatnio u dzieci dużo zaburzeń integracji sensorycznej", czyli "zakłócenia w organizacji uwagi, koncentracji, analizy i przetwarzania informacji, orientacji w przestrzeni, ruchu i jakości różnych funkcji." Kolejny, jakże prawdziwy, fragment artykułu. Aby dziecko dobrze biegało, skakało i nie miało trudności w szkole powinno wykształcać, albo udoskonalać odpowiednie mechanizmy, czyli samo zdobywać pewne doświadczenia, nawet pomimo tego, że się czasami spoci lub pobrudzi. Ma mieć prawo do czucia ciała, podłoża, reakcji obronnych, oceny przestrzeni, itp. PRAWDA, ale pamiętajmy (i tu moja konkluzja) pomimo tego, my, rodzice nie jesteśmy zwolnieni ze sprawowania opieki, zapobiegania wypadkom, a także (może przede wszystkim) z okazywania uczuć (to już wynika z artykułu, ale ja TO również preferuję).

Jakże ciężkie (wymagające sporego, naszego wysiłku) oraz trudne (pogodzenie opieki
z przyzwoleniem na zdobywanie doświadczeń) zadanie, wiąże się z otrzymaną przez nas, rodziców, NAGRODĄ...
Ale warto, moim zdaniem WARTO :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz