Nie pamiętam dokładnie od kiedy, ale już od pewnego czasu, moje latorośle, zaczęły marzyć o braciszku i siostrzyczce, albo o braciszku lub siostrzyczce...
Perspektywa jakże piękna i urocza: kolejne słodkie maleństwo (maleństwa) w domu, ciuszki w rozmiarze 56, pachnące proszkiem dla niemowląt lub oliwką, kolorowe, wzorzyste pampersiki (również w najmniejszym, na początku, rozmiarze), wózeczek gotowy do wyjazdu na spacerek, gdy tylko pogoda by sprzyjała, łóżeczko ze słodką pościelą, podniesione na maksymalną wysokość, z przymocowaną pozytywką oraz przewijakiem w misie, albo inne dziecięco-niemowlęce wzorki... Po prostu BAJKA!
A REALIA: 9 miesięcy (lub 2 x 9 miesięcy), wypełnionych obawami o zdrowie nienarodzonego jeszcze potomka (potomków), strachem związanym z porodem/poroda-
mi (lub cesarką; a mam doświadczenie i w jednym, i w drugim temacie), niedogodności w I trymestrze (nudności, brak apetytu, osłabienie, zmęczenie- tak miałam w dwóch poprzednich przypadkach więc w trzecim i ewentualnym następnym nie można tego wykluczyć), że nie wspomnę o niedogodnościach (lub uciążliwości) trzeciego trymestru
i jeszcze ta ewentualność x 2... A później MALEŃSTWO (MALEŃSTWA), które niekoniecznie musi (muszą) być zdrowe i spokojne, a obowiązki, związane z opieką nad nim (nimi) niekoniecznie łatwe i przyjemne...No i jeszcze należy dodać ewentualność jeszcze szybszego biegu na co dzień (pomiędzy przedszkolem, szkołą, pracą/firmą, uczelnią, a domem; mając na uwadze, że uczelnia oraz praca/firma mogą, w bliższym lub dalszym czasie, stać się przeszłością).
mi (lub cesarką; a mam doświadczenie i w jednym, i w drugim temacie), niedogodności w I trymestrze (nudności, brak apetytu, osłabienie, zmęczenie- tak miałam w dwóch poprzednich przypadkach więc w trzecim i ewentualnym następnym nie można tego wykluczyć), że nie wspomnę o niedogodnościach (lub uciążliwości) trzeciego trymestru
i jeszcze ta ewentualność x 2... A później MALEŃSTWO (MALEŃSTWA), które niekoniecznie musi (muszą) być zdrowe i spokojne, a obowiązki, związane z opieką nad nim (nimi) niekoniecznie łatwe i przyjemne...No i jeszcze należy dodać ewentualność jeszcze szybszego biegu na co dzień (pomiędzy przedszkolem, szkołą, pracą/firmą, uczelnią, a domem; mając na uwadze, że uczelnia oraz praca/firma mogą, w bliższym lub dalszym czasie, stać się przeszłością).
Na tym zakończę wywody związane z realiami- nie chcę już dalej brnąć.
Nie ukrywam jednak, że słowa: "ja tak lubię malutkie dzieci", 'będziemy się nim/nimi opiekować", "będziemy pomagać" i w ogóle "byśmy się tak bardzo cieszyli", wzbudziły we mnie lekkie ciepło (uczuć) oraz ujawnienie się, choć w stopniu bardzo delikatnymi zdy-
stansowanym przez tzw. "zdrowy rozsądek", instynktu macierzyńskiego (wydawać by się mogło, że zamarłego już w kwestii kolejnej latorośli).
stansowanym przez tzw. "zdrowy rozsądek", instynktu macierzyńskiego (wydawać by się mogło, że zamarłego już w kwestii kolejnej latorośli).
MOGŁOBY być pięknie, ale wcale NIE MUSIAŁOBY tak być i w chwili obecnej ten drugi argument dość znacznie przeważa pierwszy.
Jak znaleźć czas na trzecie i ewentualnie kolejne dziecko, gdy już przy dwojgu na wszy-
stko brakuje czasu?
stko brakuje czasu?
Jednak tęsknota za kolejnymi maleńkimi stópkami i rączkami (dłońmi) została wzbudzona, chociaż ze znacznie większym dystansem, niż ok. 9 i ok. 7 lat temu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz